Po śmierci Jana Pawła II było już tylko gorzej. Sekretarz wielkiego papieża, biskup Stanisław Dziwisz, zesłany na arcybiskupstwo do Krakowa i szybko mianowany kardynałem, natychmiast stworzył "kościół łagiewnicki", jakoby w opozycji do "kościoła toruńskiego" ojca Tadeusza Rydzyka. Nominowany na arcybiskupa warszawskiego biskup Stanisław Wielgus, został wyklaskany podczas ingresu w katedrze warszawskiej przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, po uprzednim nocnym bombardowaniu Watykanu kserokopiami dokumentów Służby Bezpieczeństwa PRL.
Nierząd stał się dramatyczny w czasie zamieszek o krzyż przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Zalękniony arcybiskup warszawski Kazimierz Nycz najpierw ogłosił, że nie jest stroną w awanturach wywoływanych przez Jarosława Kaczyńskiego, a później podpisał się pod apelem prymasa Józefa Kowalczyka, próbującego spacyfikować zamieszki. Po stronie prymasa stanął arcybiskup poznański Stanisław Gądecki. Przeciwstawne stanowisko - wzywając do walki ("obrony krzyża") - bezzwłocznie zajął metropolita krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz, a za nim arcybiskup gdański Sławoj Leszek Głódź.
Wojna domowa, sprowokowana zamieszkami o krzyż przed Pałacem Prezydenckim, jest niekorzystna dla społeczeństwa, ale wobec rywalizacji i sporów wśród hierarchów katolickich w Polsce jest bardzo prawdopodobna.
Przyczyną niepokojów w kraju jest rywalizacja hierarchów o prymat w Kościele Polskim.
Tiziano Vecelli
Paweł III z siostrzeńcami